News, Rajd Dakar

Przeżyjmy to jeszcze raz! R-Six Team na Rajdzie Dakar (część 1.)

Gdy w styczniu rozgrywana była 42 edycja Dakaru, nikt nie przewidział, że już w marcu będziemy tęsknili za rajdami, a wszelkie imprezy będą odwoływane z powodu pandemii koronawirusa SARS-CoV-2. W związku z tym, że sportowa rywalizacja aktualnie zeszła na dalszy plan, nasza redakcja przypomni najciekawsze chwile związane z ostatnim Dakarem. Na dzień dobry na tapet, nomen omen, wjedzie R-Six Team, który tak dobrze poradził sobie w Arabii Saudyjskiej, osiągając najlepszy wynik w historii występów polskich drużyn na ciężarówkach. Jednak skupimy się nie tylko na świetnych rezultatach, bo Robert Szustkowski, Jarosław Kazberuk i Filip Škrobanek dzięki swoim licznym przygodom, a także barwnym wypowiedziom, dostarczyli fanom offroadu mnóstwo powodów do uśmiechu. W pierwszym odcinku opowiemy o wszystkim, co się działo wokół polskiej drużyny przed samym początkiem Dakaru. Zapraszamy!

Przez długi czas nie było wiadomo, czy Robert Szustkowski i Jarosław Kazberuk w ogóle wystartują na Dakarze. A jeśli już, to w której kategorii? Pod uwagę brany był występ w samochodzie elektrycznym, klasycznym ale też ciężarówką. Jeszcze we wrześniu pytany przez naszą redakcję Jarosław Kazberuk odpowiadał:

Rozważamy dwie opcje. Pierwsza to nasz utytułowany Ford F-150 Raptor, który jest już prawie gotowy do boju. I druga – powrót po kilku latach przerwy do wagi ciężkiej i start za sterami mocarnej ciężarówki.

Miesiąc później jego słowa potwierdził Robert Szustkowski, który na łamach szwajcarskiego finanzen.net mówił:

Bardzo poważnie myślę o Rajdzie Dakarze w przyszłym roku. Jeszcze nie jest do końca wiadome, czy będzie to start w kategorii samochodów (w Fordzie Raptor), czy też w ciężarówce. Wkrótce powinien się odbyć obóz treningowy dla R-Six Team odbywający na pustyniach Maroka lub Emiratów Arabskich.

Lecz wciąż czekaliśmy na oficjalne potwierdzenie. I w końcu, 14 listopada 2019 roku, dakar.pl jako pierwszy poinformował o tym, o czym mówiło się od dawna. Jedziemy! Założyciel R-SiX Team wówczas powiedział nam:

Wystartuję w kategorii ciężarówek Tatrą Jamal. W składzie ekipy znajdzie się też rzecz jasna Jarosław Kazberuk oraz Filip Škrobánek, który będzie mechanikiem (…) Arabia Saudyjska to nowe wyzwanie, nowa adrenalina i wyrównanie szans.

A jak nasz reprezentant oceniał konkurencje?

W tym roku według mnie walka rozegra się pomiędzy Kamazem, z obrońcą tytułu Eduardem Nikołajewem na czele, i MAZEM z Segriejem Wiazowiczem (KAMAZ zajął dwa pierwsze miejsca, Wiazowicz był trzeci – przyp. red.). Cele na najbliższy Dakar? Nasz target to jak zawsze dojechać, pokonać swoje słabości i powalczyć. Może nawet o pierwszą 15?

W momencie ogłoszenia startu do odbywającego się po raz pierwszy w Arabii Saudyjskiej rajdu pozostawało nieco ponad 1,5 miesiąca, więc naprawdę bardzo niewiele czasu, zważywszy na to, że plany były ambitne. I polska drużyna zaczęła od mocnego uderzenia, gdyż trzy dni po ogłoszeniu startu, mieliśmy kolejną dobrą wiadomość 🙂 Nasz portal Dakar.pl został oficjalnym partnerem medialnym R-Six Team. Później jednak przyszła pora na ciężki trening przed wielkim wyzwaniem. W końcówce listopada 2019 Szustkowski, Kazberuk i Škrobanek odebrali ważącą ponad 8 ton Tatrę o mocy 1000 kM, 4500 nM i w czeskiej Ostrawie odbyli premierowy test przed Rajdem Dakar. Dodatkowo polsko-czeskie trio poznało swój numer startowy na saudyjskiej imprezie. Jak to komentowali nasi zawodnicy?

Wracamy z testów, po których właśnie poznaliśmy nasz samochód i uważamy, że jest dobrze przygotowany – mówił nam wtedy Robert Szustkowski. Z kolei Jarosław Kazberuk dodawał: – W tym roku fajną rzeczą jest, że mamy świętego Mikołaja wcześniej, prezent pod choinkę – organizator dał nam numer 510, niespodzianka!

Szustkowski: – Za nami Rosjanie, za nami KAMAZ, bardzo nas to cieszy, ponieważ nigdy tak wysoko nie byliśmy. Najwyraźniej organizatorzy docenili nasz dorobek i doświadczenie zdobyte w poprzednich startach.

Jeszcze przed rozpoczęciem Dakaru polska drużyna została wyróżniona w szczególny sposób. R-Six Team jako jedyna ekipa ze wszystkich biorących udział w Rajdzie otrzymała oficjalne pozwolenie od organizatorów, by służyć także jako pomoc medyczna i na pokładzie będzie wyposażona sprzęt paramedyczny taki jak defibrylator AED i apteczka. Pojazd, jakim miała się ścigać polsko-czeska załoga, został specjalnie oznakowany – Wyjątkowa rola na wyjątkowo trudnym rajdzie – komentował wówczas Kazberuk – Nie jest to nowość w naszych zmaganiach zarówno tych na lądzie jak i na wodzie. W kilku poprzednich startach mieliśmy na pokładzie świetnie wyposażona torbę ze sprzętem ratowniczym. Tym razem nasza Tatra jest w specjalny sposób oznakowana a to już zobowiązuje. Przed rajdem po raz kolejny przeszliśmy szkolenie, wiec czujemy się w tej materii coraz pewniej.

Nadszedł grudzień, czas najbardziej intensywnych przygotowań, ale też i okresu świąteczno-noworocznego, gdzie łatwo wypaść z treningowego reżimu. Nasi reprezentanci jednak nie mieli tego problemu:

Robert Szustkowski: Pływam na basenie i ćwiczę szyję. I znowu basem, i znowu szyja. Plus rehabilitacja operowanego w sierpniu lewego barku. W sumie 15-18 godzin tygodniowo. Święta? Sylwester? Zero cukru, zero alkoholu i połowa jedzenia. I do końca ćwiczenia kondycyjne, a w ostatnie dni praca z głową, bo bez dobrej „psychy” szansa, by dojechać do mety, wynosi zero.

Jarosław Kazberuk: Mamy zaplanowany obóz treningowy w Alpach. Program zakłada trzy treningi dziennie w warunkach przerzedzonego powietrza, więc forma ogólna z dnia na dzień będzie zwyżkować. Na Święta lekko zwolnię, ale zaraz po nich ruszamy w kierunku Arabii. Świąteczno-noworoczny czas ma swoje prawa i wypada go odpowiednio celebrować… A później buty sportowe na nogi i w teren. Działamy do ostatniego dnia!

Nastroje wśród Polaków były bojowe:

Mamy duże doświadczenie w rajdach-maratonach, a przy tym jasno określone cele. To daje duży spokój na starcie. Zwycięzcy są na mecie tego rajdu,wiec robimy swoje i gramy w to co wygrywamy. Takie oto dewizy przyświecają nam od lat – mówił Kazberuk.

A w przededniu Rajdu założyciel R-Six Team na naszych łamach puentował okres przygotowań:

Czego boi się R-Six Team? Robert, Jarek, Filip? Niektórzy z nas boją się węży, niektórzy pająków, niektórzy ostrego jedzenia. – wyliczał Szustkowski – Nie boimy się piachu, nie boimy się wydm, nie boimy się gorąca, nie boimy się słońca. Nie boimy się zimna w nocy. Troszeczkę boimy się jazdy po nocy. Startujemy w klasie ciężarówek, bardzo późno i będziemy prawdopodobnie jeździć po nocy, ale… tak tylko trochę się boimy. Czego jeszcze się boimy? Boimy się jechać za szybko. – żartował reprezentant Polski – Ale wielu rzeczy też się nie boimy. Przede wszystkim nie boimy się jechać dobrze. Sprawnie, szybko, bezbłędnie. Nawigować i dojechać szybko, sprawnie każdy odcinek do mety. A na koniec dojechać i skończyć Dakar. Tego się nie boimy!

Tego samego dnia, gdy Robert Szustkowski mówił te słowa, miała miejsce bardzo sympatyczna chwila. Podczas odbywającego się wczorajszego dnia w Dżuddzie głównego briefingu dla uczestników rajdu, organizatorzy, francuska firma A.S.O., zaprosili na scenę kilkunastu zawodników – legend Dakaru – by ustawili się do pamiątkowego zdjęcia. Pośród licznych sław, które zapisały się złotymi zgłoskami w historii tego supermaratonu, znalazło się też miejsce dla reprezentanta R-Six Teamu Jarosława Kazberuka.

Polak komentował to w ten sposób:

Przemiły akcent ze strony organizatorów. Sainz, Nasser Al-Attiyah, Roma, Sébastien Loeb i cała zacna reszta z trzech odsłon Dakaru „przy jednym stole”. I wśród nich znalazła się moja skromna osoba. W tak doborowym towarzystwie rzadko wchodzi się na jedną scenę.

Takie wyróżnienie w przeddzień 42 edycji legendarnego supermaratonu tylko podkręcały emocje. A te w czasie rajdu były naprawdę ogromne.

Lecz o tym opowiemy w kolejnych odcinkach, na które już zapraszamy!

Napisz komentarz