News, Rajd Dakar

„Żeglowaliśmy po oceanie wydm” – Szustkowski i Kazberuk z R-Six Team podsumowują 11 etap

Dzisiejszy, 11 już etap zmagań na Dakarze zapowiadany był przez organizatorów jako szalenie trudny nawigacyjnie, a także obfity w piękne, acz bardzo niebezpieczne wydmy. Jak się okazało, wszystko to się sprawdziło. W tych wymagających warunkach dobrze poradził sobie R-Six Team, który ukończył 11 oes z 20 czasem, co pozwoliło im uplasować się na 18 miejscu w klasyfikacji generalnej.

R-Six Team to zespół, który z powodzeniem startuje nie tylko w rajdach terenowych, ale brał też udział w licznych regatach, wygrywając między innymi prestiżowe Multihull Cup Regatta 2016 na Majorce czy dwukrotnie Antigua Sailing Week. Stąd też nie ma zdziwienia, że Robert Szustkowski dzisiejszy etap Dakaru skojarzył ze swoją drugą wielką pasją – żeglarstwem. – Dzisiaj zamiast po Atlantyku żeglowaliśmy po oceanie wydm. Niekończące się pasmo: piachu, wydm, piachu, wydm, wielkich wydm, małych wydm, wydm i jeszcze raz piachu. Według organizatora miało być to tylko 77 km… A na końcu okazało się 377. Nasz samochód krzyczy „pomocy!”, kończy się skrzynia biegów. Został nam jeden dzień. – mówił reprezentant Polski.

Na trasie 11 oesu polsko-czeskiej tradycyjnie nie zabrakło przygód – Próbowaliśmy pomóc Alešowi Lopraisowi, który zakopał się w wielkiej dziurze bez przedniego napędu. Będzie mu trudno wyjechać, trzy razy go szarpaliśmy, nie udało się. Potrzebne są do tego dwa duże samochody 6×6 (ostatecznie Czech dojechał do mety odcinka z 26 czasem – przyp.red.).

Jarosławowi Kazberukowi także nie zabrakło żeglarskich porównań – Drugi dzień maratonu, drugi dzień morza wydm. Bardzo techniczny i zaskakująco zdradliwy etap. Kilku zawodników odczuło to na własnej skórze. Robert wspominał, jak na 300-setnym kilometrze podjęliśmy probe wyciągnięcia Pragi Aleša Lopraisa z bardzo trudnego miejsca (stał tam zakopany po “szyję”). Niestety za pierwszym razem pękła nam lina, a drugie i trzecie podejście uświadomiło nam, że nie damy rady. Czesi musieli poczekać na cięższego MAN-a 6×6, który świetnie sprawdza się przy takich robotach. – ocenia Polak. Kazberuk zdaje sobie sprawę, że cel jest blisko, jednak do samego finiszu trzeba zachować koncentrację – Cieszy nas fakt ze bez większych strat zakończyliśmy pomyślnie 11 etap i spokojnie jedziemy w kierunku biwaku. Jeszcze jutro trzeba wytrzymać ciśnienie i będzie nagroda – zakończył doświadczony rajdowiec.

Jutro ostatni dzień rajdu. Impreza będzie miała swój finisz w Al Qiddiya, gdzie odbędzie się oficjalna ceremonia. Dakar będzie pierwszą światowej klasy imprezą sportową zorganizowaną w tym mieście, pod które kamień węgielny został położony 2018 roku. Miejscowość ma się koncentrować na kulturze i rozrywkach. Jednak dla Polskich kibiców najważniejsze jest teraz to, żeby wszyscy nasi reprezentanci, z R-Six Team na czele, bezpiecznie dotarli do mety i z powodzeniem pokonali ostatni, mierzący 447 km odcinek.

Napisz komentarz