Arkadiusz Lindner stanął na rampie startowej rajdu Dakar 2020, spełniając tym samym swoje największe życiowe marzenie. Debiutant z Łodzi wyraził pełną gotowość do walki z zupełnie nowymi dla wszystkich terenami Arabii Saudyjskiej. Ta rozpocznie się już jutro.
Jesteśmy świadkami otwarcia zupełnie nowego rozdziału w historii Rajdu Dakar. Najtrudniejszy offroadowy maraton świata po raz drugi przeniósł się w nowe miejsce i na nowy kontynent. Po 29 latach eksploracji Czarnego Kontynentu i 11 edycjach rozegranych na terenach Ameryki Południowej organizatorzy postawili na Azję, a dokładniej na Arabię Saudyjską.
Przeważające na obszarze całego kraju piaszczyste i kamieniste pustynie oraz panujący tam klimat są zbliżone do warunków, z jakimi borykali się uczestnicy afrykańskich edycji rajdu. Bardzo wielu regularnych uczestników Rajdu Dakar jest podekscytowana nową lokalizacją, nowym krajem, nowymi ludźmi, a przede wszystkim nowymi doświadczeniami. Dla zawodników z mniejszą liczbą startów oraz debiutantów, jak w przypadku Arka Lindnera, nowe miejsce to przede wszystkim wyrównanie szans na dobry wynik. Dla wszystkich będzie to jednakowo nowa przygoda.
– Pierwszy kawałek da nam w kość na pewno, bo mamy ponad 700 km do przejechania, ale jestem dobrze przygotowany. Cieszę się już na ten pierwszy odcinek, który ma przynieść wiele niespodzianek, traki różnego rodzaju i zaskakującą nawigację. Jestem bardzo podekscytowany, natomiast chyba pierwszy raz zamierzam troszeczkę odpuścić gaz na samym początku. To jest długi maraton i będziemy go konsumować po kolei. Trzymajcie kciuki. – mówi Arkadiusz Lindner.
Pierwsze kilometry Dakaru 2020 zawodnicy pokonają wzdłuż wybrzeża Morza Czerwonego z Dżudda do Al-Wadżh. Będą mieli oni do pokonania liczący 319 km odcinek specjalny oraz 433 km dojazdówek. Etap ten będzie przedsmakiem tego, z czym uczestnicy będą mierzyć się podczas całego rajdu.
(źródło: informacja prasowa Łódzki Klub Offroadowy)
