Inne Rajdy, News

Jakub Przygoński odrabia straty w Rajdzie Maroka

Załoga ORLENTeam Kuba Przygonski i Timo Gottschalk po trzecim dniu Rallye du Maroc, zakończyli zmagania na drugiej pozycji. Polski kierowca odrabia straty po wczorajszych problemach technicznych. Motocykliści Adam Tomiczek i Maciek Giemza jadą nadal w top 30. Zajmują odpowiednio 14 i 24 miejsca.

Drugi etap Rajdu Maroka, który przez wielu rajdowców ze światowej czołówki, traktowany jest jako najlepsze przetarcie przed Dakarem, był jednocześnie pierwszą częścią etapu maratońskiego. Zawodnicy mieli do pokonania niemal 400 km przez bardzo trudną nawigacyjnie pustynię, a na mecie nie mogli skorzystać z pomocy swojego serwisu. Rafał Sonik miał dodatkowe utrudnienie w postaci zepsutego, rajdowego urządzenia GPS. Przez 220 km był zmuszony nawigować tylko z pomocą roadbooka i śladów swoich poprzedników.
– Wszyscy wiedzieliśmy, że dzisiejszy odcinek będzie bardzo długi i bardzo trudny nawigacyjnie. Byłem na to fizycznie i psychicznie przygotowany, bo czuję radość ze ścigania po marokańskiej Saharze. Jestem tu już siódmy raz i za każdym razem czerpię z tego przyjemność. Tym razem jednak zupełnie przestał funkcjonować jeden z najważniejszych instrumentów nawigacyjnych, czyli specjalny, rajdowy GPS, który dostajemy od organizatora – mówił na mecie zdobywca tegorocznego Pucharu Świata.

Na czym dokładnie polegał problem krakowianina? Na 30. kilometrze GPS przeskoczył  na 250. kilometr. Koordynaty pomiędzy tymi punktami zniknęły. Do celu oczywiście dało się dojechać po śladach poprzedników oraz z użycie roadbooka, jednak w rajdach cross-country należy jeszcze po drodze zaliczać waypointy. Ominięcie któregokolwiek z nich oznacza karę czasową. – Na szczęście jechał ze mną Kamil i jego urządzenie funkcjonowało prawidłowo. Kilka razy zatrzymywaliśmy się i cofaliśmy, przejeżdżając bardziej precyzyjnym śladem, by być pewnym, że GPS zalicza mi kolejny waypoint. Straciliśmy w ten sposób mnóstwo czasu, energii i pokonaliśmy prawdopodobnie dodatkowe 50 lub nawet 60 kilometrów. Wespół zespół udało się jednak dotrzeć do mety – relacjonował „SuperSonik”.


Na szczęście poza tymi problemami, quady polskiego duetu nie ucierpiały, jednak obaj zawodnicy długo musieli chłodzić się i nawadniać po siedmiu godzinach jazdy w piekielnym, saharyjskim upale. Czterokołowce po krótki serwisie wykonanym przez zawodników trafiły na zamknięty parking, a oni mogli już poświęcić się regeneracji. – Spędziliśmy dziś godzinę więcej na oesie. To niby więcej przyjemności z jazdy po pięknej pustyni, ale tym razem była to przyjemność dość wyczerpująca – przyznał Sonik.

Poniedziałkowy etap organizatorzy podzielili na trzy odcinki specjalne, których suma wyniesie 360 kilometrów. David Castera po raz pierwszy przetestuje również nową procedurę, którą zamierza wprowadzić na dwóch etapach Rajdu Dakar. Zawodnicy otrzymają roadbook dopiero 15 min przed startem. Nie będą mieli czasu na dokładne zapoznanie się z trasą, a więc nawigacja stanie się jeszcze trudniejsza!

Klasyfikacja samochodów:

  1. Nasser Al-Attiyah
  2. Carlos Sainz +2’44”
  3. Stéphane Peterhansel +3’10
  4. Bernhard Ten Brink +3’58”
  5. Jacob Przygonski +4’46”

Klasyfikacja quadów
II etap:

  1. Ignacio Casale (CHL) 7:03.25
  2. Alexandre Giroud (FRA) +12.06
  3. Kamil Wiśniewski (POL) +26.50
  4. Rafał Sonik (POL) +27.35
  5. Axel Dutrie (FRA) DNF

Klasyfikacja generalna:

  1. Ignacio Casale (CHL) 11:27.31
  2. Alexandre Giroud (FRA) +14.26
  3. Kamil Wiśniewski (POL) +35.10
  4. Rafał Sonik (POL) +36.09
  5. Axel Dutrie (FRA) +44:43.20

Napisz komentarz