News, Rajd Dakar

„Bez dobrej „psychy” szansa, by dojechać do mety, wynosi zero” – Robert Szustkowski przygotowuje się do Dakaru

Robert Szustkowski, rajdowiec, żeglarz, założyciel R-Six Team, po ośmiu latach przerwy wraca na Dakar. Wraz z Jarosławem Kazberukiem i Filipem Škrobankiem wystąpią w kategorii ciężarówek za kierownicą Tatry Jamal, chociaż rozważany był też start wśród samochodów Fordem Raptor. Jak wyglądają przygotowania naszego reprezentanta do wielkiego come-backu? Ile godzin w tygodniu Polak poświęca na treningi? I czy w czasie rajdów terenowych trzeba być gotowym nie tylko na sportową rywalizację?

Żeby stawić się na starcie Rajdu Dakar z szansami na osiągnięcie mety, trzeba być w doskonałej kondycji psychicznej i fizycznej. Zawodnicy szykujący się do tego supermaratonu trenują w przeróżny sposób. Popularne są siłownia (zwłaszcza ćwiczenia na plecy i brzuch niezbędne przy spędzaniu długich godzin za kółkiem), specjalne diety czy nawet morsowanie w lodowatej wodzie. Robert Szustkowski jeszcze przed podjęciem decyzji o wzięciu udziału w saudyjskiej imprezie budował swoją kondycję treningami cardio, bieganiem i jazdą na rowerze. Teraz, gdy rajd zbliża się wielkimi krokami, przygotowania weszły w decydującą fazę. Kilka dni temu załoga R-Six Team wróciła z obozu kondycyjnego w Alpach. Jak wyglądają obecnie treningi Roberta Szustkowskiego i ile godzin trzeba na nie poświęcić? – Pływam na basenie i ćwiczę szyję. I znowu basem, i znowu szyja. Plus rehabilitacja operowanego w sierpniu lewego barku. W sumie 15-18 godzin tygodniowo – powiedział nam polski rajdowiec.

R-Six Team, w barwach którego Szustkowski wraz Jarosławem Kazberukiem i czeskim mechanikiem Filipem Škrobankiem pojadą na Rajdzie Dakar 2020, jako jedyna załoga spośród biorących udział w imprezie będzie miała oficjalne pozwolenie od organizatorów, by służyć jako pomoc medyczna na rajdzie – Już w 2008 roku na TransSyberia Rally życie pokazało że trzeba być gotowym na inne wyzwania niż rajdowe – mówi Polak – byliśmy świadkiem wypadku i udzielaliśmy pomocy załodze z Australii. A w tym roku podczas regat była jeszcze jedna sytuacja z ratowaniem życia, gdzie Jarek (Kazberuk), Albert (Gryszczuk) i ja byliśmy stroną! W Dakarze każdy ma obowiązek pomocy w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia, my jesteśmy po prostu wyposażeni w specjalistyczny sprzęt paramedyczny i przeszkoleni do jego obsługi – dodaje założyciel R-Six Teamu.

Okres świąteczno-noworoczny, który uprzedza Rajd Dakar, raczej nie jest kojarzony ze ścisłym przestrzeganiem diety i trzymania się treningowego kieratu, ale polski kierowca ma inny plan na ten czas – Zero cukru, zero alkoholu i połowa jedzenia. I do końca ćwiczenia kondycyjne, a ostatnie dni praca z głową, bo bez dobrej „psychy” szansa, by dojechać do mety, wynosi zero – puentuje Szustkowski.

Napisz komentarz