Nie tylko rajdy, Rajd Dakar

Lindner po 5. etapie Rajdu Dakar: „czara goryczy się przelała”

Dakar 2020 rozpędził się na dobre, w dosłownym tego słowa znaczeniu. 350-kilometrowy odcinek specjalny w kierunku starożytnego miasta Ha’il rozpoczął się od bardzo szybkiej sekcji w twardym terenie, wśród ogromnych skał, służących jako punkty odniesienia. W dalszej części dominował piasek i wysokie wydmy, dające zawodnikom dużo przyjemności.

Arkadiusz Lindner uwielbia zarówno szybką jazdę, jak i zabawę w tak ogromnych „piaskownicach”. Nie był jednak w stanie oddać się w pełni tym przyjemnościom. Powodem tego były problemy z quadem, które od pierwszych kilometrów oesu nie pozwalały Polakowi skupić się wyłącznie na jeździe i walce o dobry wynik. Zawodnik Łódzkiego Klubu Offroadowego został sklasyfikowany na mecie piątego etapu na miejscu dwudziestym.

To był, ciekawy i wymagający technicznie oes, dużo km pracy na quadzie. Bardzo wysokie wydmy, ale bezpieczne i fajne do jazdy, ponieważ miękki piach wyhamowuje skutecznie sprzęt i można się pobawić. Nawigacja poprawna, zdarzały się błędy, ale zazwyczaj na roadbooku określony jest dodatkowo kierunek, który pozwala na odnalezienie właściwej drogi. Serwis niestety popełnił kolejne błędy, które uniemożliwiły mi osiągnięcie mojego celu, czyli poprawiania co dzień wyniku w stawce. Po wpadkach z poprzednich dni, jak np. niezatankowanie quada przed startem, czara goryczy się dzisiaj przelała. Mam jednak głęboką wiarę, że dzisiejszy kryzys przerodzi się w nowe, lepsze działanie teamu i podniesienie standardów doskonałości! – mówił stanowczo na mecie oesu Arkadiusz Lindner.

W piątek rozegrany zostanie ostatni etap przed bardzo wyczekiwanym dniem odpoczynku. Zanim jednak zawodnicy będą mogli myśleć o relaksie i regeneracji, muszą pokonać liczącą łącznie
830 km trasę z Ha’il do Riyadh. Odcinek specjalny tym razem wynosi 477 km i w 100% został poprowadzony po piasku.

(źródło: informacje prasowe Łódzki Klub Offroadowy, zdjęcie MCH Photo)

Napisz komentarz